Pozostając przy temacie nadchodzących Świąt, prezentów i piosenki ze świątecznej reklamy popularnego napoju chcę się z Wami podzielić pewną refleksją, o której pewnie każdy wie, ale nie zawsze o niej pamiętamy. Otóż biegamy za prezentami dla dzieci, chcemy im kupić piękne podarunki, które wywołają uśmiech na ich buźkach (a przy tym duże niezadowolenie naszego portfela). A tymczasem bez żadnych kosztów możemy im podarować to co najważniejsze i najpiękniejsze – czas, uwagę, wspólną zabawę.
Na co dzień jesteśmy zabiegani, mamy wiele spraw do załatwienia, ciągle gdzieś się spieszymy, i jedynie udaje nam się „wyrwać” krótkie chwile, kiedy to w pełni możemy oddać nasz czas najbliższym. Dlatego tak często życzymy sobie „spokojnych, rodzinnych Świąt”, bo z założenia mają one być właśnie takie – z odpoczynkiem od codziennego zgiełku, zatrzymaniem w pędzie życia i poświęceniem się rodzinie.
Świetna sprawa, jeśli tak właśnie uda nam się przeżyć ten magiczny czas. Jednak Święta przeminą, nawet jeśli będą jak z bajki czy też z ckliwej hollywoodzkiej komedii romantycznej, pozostając wyłącznie wspomnieniem. Czy po Bożym Narodzeniu wrócisz do normalności i dotychczasowego rytmu dnia, czy też postarasz się coś zmienić w swoim życiu? Czy Twój dar w postaci czasu dla dziecka będzie jednorazowym, odświętnym przypadkiem, czy też na stałe postarasz się zmienić rytm dnia? Pamiętaj, że Twoja pociecha tego właśnie potrzebuje. Nie kolejnej lalki czy samochodu, ale po prostu bycia z nią. Bo najlepsze prezenty pochodzą z serca, a nie ze sklepowych półek.
Trochę większa „dziewczynka” śpiewała kiedyś, że wszystko czego chce na Święta, to jej ukochany. Podobny przekaz mogłyby kierować dzieci do swoich tatusiów – chcę ciebie, tato, na Święta, żebyś spędził ze mną trochę czasu, żebyśmy mogli się bawić, żebyś był obok. Bądźmy więc panowie!