Dziś kontynuujemy temat mitów dotyczących płaczu dziecka. Z poprzedniego artykułu wiemy już, że maluchy nie płaczą, by manipulować otoczeniem, czynność ta nie wpływa też pozytywnie na rozwój ich płuc. Stanowi ona pierwszą najbardziej naturalną reakcję, kiedy dziecko czuje się niekomfortowo i potrzebuje wsparcia ze strony opiekuna. Niestety, na temat dziecięcego płaczu powtarzane są różnorodne mity, które stosowane, mogą przynieść maluchowi bardzo wiele szkód. By zapobiec ich rozprzestrzenianiu, obalamy je w dzisiejszym artykule.
Na wstępie należy zaznaczyć, że niemowlak płacze zawsze z jakiejś przyczyny. W ten sposób może domagać się pokarmu albo zmiany pieluchy. Często też wyraża w ten sposób potrzebę uwagi lub bliskości. Bez względu na powód płaczu, rodzic zawsze powinien reagować na kwilenie pociechy.
Maluch w końcu sam przestanie płakać
To chyba najbardziej okrutny z mitów. Oczywiście, faktem jest, że dziecko wcześniej czy później zmęczy się własnym płaczem i przestanie lub po prostu zaśnie, jednak postępując w ten sposób, przyczyniamy się do powstawania w niemowlaku nieświadomego przekonania, że jego potrzeby nie są ważne i nikt na nie nie reaguje. Postępowanie w ten sposób może bardzo zachwiać poczuciem bezpieczeństwa i rzutować na całą przyszłość noworodka. Zdecydowanie rekomendujemy wykreślenie tej wątpliwej metody wychowawczej z codziennego użytku.
Nie należy reagować od razu na płacz dziecka
To kolejne szkodliwe przekonanie, które trzeba odłożyć do lamusa. Oczywiście, nie namawiamy do tego, by za każdym razem rzucać wszystko i biec od razu do dziecka na każde jego kwilenie. Tu naczelną zasadą jest autentyczność reakcji rodzica. Zwlekanie z pójściem do dziecka z premedytacją może wyrządzić noworodkowi szkodę. W ten sposób nic maluchowi nie udowodnimy, a możemy zaburzyć kształtowanie się w nim empatii. Ponadto udowodniono naukowo, że dzieci, do których się szybciej przychodzi są mniej płaczliwe.
Szybkie reagowanie na płacz dziecka może je rozpieścić
Istnieje także fałszywe przekonanie, że reagując szybko i za każdym razem na płacz dziecka, rozpieścimy je i spowodowujemy, że stanie się ono nadmiernie egocentryczne. To mylny pogląd. Zapamiętajmy, że dając dziecku to, czego ono faktycznie potrzebuje, czyli miłość, bliskość, uwagę, zainteresowanie, nie jesteśmy w stanie go rozpieścić, nawet jeśli dajemy tego bardzo dużo. Problem pojawia się wtedy, gdy zaczynamy dawać to, czego dziecko aktualnie nie potrzebuje, co najczęściej dotyczy rzeczy materialnych. W wychowywaniu dziecka nie istnieje coś takiego jak „za dużo miłości”. Oczywiście należy pamiętać, by nie pomylić miłości z nadmierną troską czy nadopiekuńczością. Mądre wychowywanie obejmuje bowiem także odpowiednią dozę wolności.
Podsumowując, na płacz dziecka należy reagować zawsze. Oczywiście, zdarzy się, że nie będziemy wiedzieć, co dokładnie jest przyczyną płaczu malucha. Nic nie szkodzi. W uważnej opiece nad małym dzieckiem liczy się przede wszystkim autentyczność. Lepiej jest zareagować w nieodpowiedni sposób niż nie zareagować wcale. Wystarczy, że będziemy się starać najlepiej, jak potrafimy, a do dziecka podejdziemy z miłością i otwartością.