Dziecko staje się marudne, nie chce się bawić, najchętniej cały czas spędziłoby u rodzica na rękach, nie chce nic jeść (prócz ssania mięciutkiej piersi mamy) i ślini się tak, że nie nadążasz zmieniać mu śliniaków. Ząbkowanie. Przykra sprawa. Widzisz, jak cierpi twoje dziecko i cierpisz razem z nim.
Co robić? Oto kilka słów-kluczy, które mogą pomóc w tym ciężkim dla was czasie.
- Pierś − ząbkujący maluch domaga się piersi częściej niż zwykle. Jeśli zdarzy się, że dzieciak całą noc „wisi” mamie na piersi, wiedz, że coś się dzieje. Mamusia może być tylko mniej zadowolona ze swojej (co prawda słodkiej) niewoli oraz z tego, że w trakcie zwiększonego zapotrzebowania dzieciaka, pokarm może pojawiać się w sporych ilościach (ale wtedy sprawę powinny uratować odciągacz i wkładki laktacyjne).
- Napoje − obfite ślinienie odwadnia organizm malucha, dlatego powinieneś podawać mu jak najczęściej coś do picia. Jeśli jednak twój maluch odmawia picia czegokolwiek, próbuj przynajmniej zwilżać mu dziąsła wodą. Przynosi to ulgę rozgrzanym do czerwoności dziąsełkom.
- Masaż − nie każdemu się to uda, bo wiele spośród ząbkujących maluchów zaciska usta. Jeśli jednak twoje dziecko pozwoli, by w taki sposób mu pomóc, delikatnie, kolistymi ruchami wymasuj mu zaczerwienione miejsca. Do takiego masażu możesz też użyć silikonowej szczoteczki do zębów przeznaczonej do pierwszych ząbków.
- Gryzienie − dziecku pomaga ucisk na obolałe miejsca, dlatego podaj mu schłodzone w lodówce gryzaki. Jeśli twój dzieciak nie jest jeszcze w stanie utrzymać w rączkach gryzaczka wodnego, kup mu płaski, mieszczący się w malutkiej dłoni gryzak silikonowy. Niektórzy rodzice podczas ząbkowania podają dzieciom skórkę chleba. Jest to jednak sposób dla bardzo, bardzo odważnych − strach pomyśleć, co by się stało, gdyby smykowi udało się oderwać kawałek chleba? Bezpiecznym rozwiązaniem jest podanie smoczka do pokarmów (silikonowego lub z siateczki), a w nim np. kawałka jabłka − dziąsełka się masują, soczek leci… nie jest źle! 😉
- Środki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe − kiedy jest już naprawdę źle, wmasuj maluchowi w dziąsła maść chłodzącą czy krem znieczulający lub podaj mu (dostosowany do wieku!!!!!) lek przeciwbólowy (w syropie lub czopku). Pamiętaj, żeby ich nie nadużyć! Najlepiej, żebyś przed samodzielną decyzją o podaniu leku, skonsultował się z pediatrą.
Przykładowy kalendarz ząbkowania może wyglądać mniej więcej tak. Około 6-8 miesiąca pojawiają się najpierw górne, potem dolne „jedynki”. Następne w kolejności (9-11 miesiąc) są siekacze boczne, czyli „dwójki”. U rocznego, półtorarocznego malucha możemy zacząć spodziewać się pierwszych zębów tronowych, czyli „czwórek”. Dramat małego człowieka trwa dalej. Około 16-20 miesiąca zaczynają wyrastać kły, a potem zęby trzonowe drugie, czyli „piątki”. Ufff… koniec!
Komplecik ząbków dziecięcych liczy sobie 20 sztuk, zestaw od jedynek po piątki 😉 Czasem zdarza się, że maluchowi pierwszy ząbek „wyskakuje”, kiedy ten liczy sobie dopiero 4 miesiące. Znam też przypadek, gdy dzieciak w wieku 9 miesięcy nie miał ani jednego − w przypadku zębów też wszystko zależy od indywidualnych uwarunkowań. Zatem − bez paniki! I zęby myć!